- 2025-11-20
- 39
- 9 minutes read
Konkurencja czy siostrzeństwo? Jak wirtualne asystentki mogą rosnąć razem, zamiast się zwalczać

Ola Gościniak: Magdo, coraz więcej kobiet zostaje wirtualnymi asystentkami. Jak oceniasz rozwój tej branży – to szansa, wyzwanie czy powód do obaw?
Magda Steblewska: To ogromna szansa – przede wszystkim dla kobiet, które potrzebują elastyczności i decyzyjności w swojej pracy. Rosnąca branża oznacza, że rynek zaczyna rozumieć wartość pracy wirtualnych asystentek, a to dla nas bardzo dużo, bo stajemy się pracownikiem pożądanym w firmie, a nie „wyrobnikiem” godzin. Ale to też wyzwanie – bo im więcej osób wchodzi do zawodu, tym bardziej trzeba dbać o jakość pracy, specjalizację i etykę. Myślę, że wszystkim nam wychodzi to na dobre. Trzeba też dbać o widoczność swojej marki. Jeszcze parę lat temu wystarczyło ogłoszenie na grupie na FB i można było szybko zdobyć klienta. Dziś trzeba się bardziej postarać. Obaw nie mam, bo widzę, jak moje kursantki radzą sobie ze zdobywaniem klientów i jakie świetne projekty realizują.
Tytuł naszego wywiadu to „Konkurencja czy siostrzeństwo” – jak Ty definiujesz te dwa pojęcia w kontekście branży WA?
Konkurencja to presja, porównywanie się i lęk, że ktoś zabierze mi miejsce. Siostrzeństwo to świadomość, żemój sukces nie odbiera nic Tobie, a Twój nie umniejsza mojego. Więc zamiast patrzeć sobie na ręce – podajemy sobie rękę. Polecamy się, dzielimy wiedzą, ostrzegamy przed nieuczciwymi klientami, wspieramy się w rozwoju.
Według mnie branża WA jest wyjątkowa, bo my naprawdę bardzo się wspieramy! Widzę, jak dziewczyny nawzajem się polecają, angażują do wspólnych projektów. Prowadzę discorda dla moich klientek i tam dziewczyny bezinteresownie sobie pomagają – jeśli pojawi się jakieś pytanie, to niedługo później już jest odpowiedź. Często, nim ja zdążę zareagować. Ale też są słowa wsparcia w trudniejszych chwilach – bo wiadomo, że każda z nas takie dni ma. Nie spotkałam drugiej takiej branży, która daje sobie tyle wsparcia, ciepła i zrozumienia.
Czy naprawdę jest miejsce dla wszystkich? Co decyduje o tym, że jedna wirtualna asystentka odnosi sukces, a inna się wypala?
Jest miejsce dla wszystkich, ale nie na wszystko. Sukcesu nie mierzy się liczbą godzin pracy, tylko dopasowaniem – do klientów, do branży, do swojego stylu życia. Kobiety często decydują się na zostanie WA, żeby mieć WOLNOŚĆ, a później okazuje się, że same zrobiły sobie podwójny etat. Bo nie potrafią powiedzieć stop, gdy wpada nowe zlecenie. Ciężko im odmówić klientowi, bo nie chcą go zawieść. Ale nie chcą też stracić „wyjątkowej okazji”, więc tutaj pojawia się FOMO. Sama też byłam w tym miejscu i potrafiłam pracować nawet po 14 godzin dziennie. Na szczęście dziś to już za mną.
WA, która zna swoje mocne strony, dobrze komunikuje swoje usługi i potrafi stawiać granice – rośnie. WA, która robi wszystko dla wszystkich i nie potrafi odmawiać – szybko się wypala. To nie rynek nas wypala – najczęściej robimy to my same.
Wiele początkujących WA porównuje się do innych i boi się, że „za późno zaczęły”. Jak poradzić sobie z tym poczuciem konkurencji i presji?
Porównywanie się to najszybszy sposób na odebranie sobie marzeń. Często powtarzam moim kursantkom: „Nie jest za późno. Jesteś dokładnie w tym miejscu, w którym masz zacząć.”
Bardzo często spotykam się z przekonaniem, że „nie jestem tak technologicznie dobra, jak młode dziewczyny”. Jest to duża bariera na początku. Kobiety nie myślą o tym, jaką mają przewagę na starcie ze swoim doświadczeniem zawodowym, które przez lata zdobywały w różnych miejscach. W naszej pracy takie doświadczenie jest na wagę złota, bo technologiczne umiejętności można szybko zdobyć, ale lat doświadczenia nie da się nadrobić ot tak. Każda WA ma inną historię, energię, doświadczenie życiowe. I to jest jej przewaga. Gdy skupisz się na tym, co TY możesz dać klientowi – konkurencja staje się tylko tłem.
Czy wirtualne asystentki mogą się ze sobą realnie wspierać – np. wymieniać klientkami, współpracować przy projektach? Masz przykłady, że to działa?
Tak – i dzieje się to bardzo często. Jak wyżej wspominałam mam mnóstwo przykładów, gdzie moje kursantki „oddają” sobie klientów, bo np. mają już pełen grafik albo nie wykonują konkretnych zadań, których klient potrzebuje. Tworzą też duety projektowe: jedna robi techniczne rzeczy, druga social media. Wymieniają się materiałami, narzędziami, spojrzeniem z zewnątrz. Sama prowadziłam projekty, gdzie 3–4 asystentki pracowały dla jednego twórcy, każda w swojej specjalizacji – i świetnie się uzupełniały.

Jakie błędy najczęściej popełniają WA, które próbują rywalizować zamiast budować relacje?
Najczęstszy błąd to praca na strachu: „muszę brać każdego klienta”, „nie mogę podnieść cen”, „jak coś pokażę, to ktoś mnie skopiuje”. Rywalizacja nie buduje marki – buduje napięcie. I często to właśnie napięcie nas paraliżuje, żeby pójść dalej. WA, które zamiast relacji wybierają konkurowanie ze sobą i rywalizację, często mająniskie poczucie własnej wartości, niskie stawki i chaos w usługach.
Mówi się, że „kobiety kobietom wilkiem”, ale branża wirtualnej asysty często pokazuje coś odwrotnego. Jak Twoim zdaniem można wzmacniać kobiecą solidarność w pracy online?
Przede wszystkim: normalizować rozmowę o pieniądzach, stawkach, granicach. Słuchać, zamiast oceniać. Uczyć się od siebie nawzajem bez zawiści. Nie bać się pytać osób bardziej doświadczonych. Kto pyta, nie błądzi. Tworzyć miejsca — grupy, mastermindy, społeczności — gdzie kobiety mogą szczerze i bez krytyki rozmawiać o tym, co je blokuje i o tym, co im wychodzi.
I pamiętać, że każda WA była kiedyś początkująca – też miała te same pytania i dylematy. Więc nie ma głupich pytań. Wszystkie są ważne. Solidarność to nie slogan. To codzienne wybory, że wspieramy zamiast podcinać skrzydła.
Jak znaleźć własną specjalizację i wyróżnić się na tle innych WA, nie wchodząc w toksyczną konkurencję?
Praktycznie każdego dnia dostaję pytanie „jaka specjalizację teraz najlepiej wybrać?”. Tylko specjalizacja nie polega na tym, że wybierasz niszę, która „dobrze się sprzedaje”. Polega na znalezieniu miejsca, gdzie spotykają się Twoje umiejętności, Twoja energia i potrzeby klientów. Wtedy nie musisz krzyczeć, żeby Cię zauważyli – Twoja praca i jej efekty mówią za Ciebie. Ja zawszę radzę: spróbuj różnych rzeczy. Testuj. Szczególnie, jeśli dopiero zaczynasz. I zobacz do czego mocniej zabije Ci serce. Ja, gdy zaczynałam pracę jako WA byłam przekonana, że będę robiła już zawsze social media i pisała teksty. Bo w tym czułam się dobra. Tymczasem nie robię tego już od kilku lat. Odnalazłam się w sprzedaży produktów cyfrowych i szybko zmieniłam kierunek. Ale nie dowiedziałabym się tego, gdybym nie spróbowała.
Co Twoim zdaniem oznacza dziś profesjonalizm w tej branży – i jaką rolę odgrywa w tym etyka oraz współpraca z innymi asystentkami?
Profesjonalizm to nie tylko umiejętności. To komunikacja, terminowość, szacunek i jasne zasady współpracy. Etyka jest fundamentem — bez niej nie ma zaufania, a bez zaufania ta branża nie istnieje. Więc nie podkradam klientów koleżankom, nie kopiuję cudzych pomysłów, nie psuję rynku swoimi cenami. Współpraca między WA jest częścią profesjonalizmu. Klienci chcą zespołów, chcą specjalistek w różnych obszarach — i wtedy uczciwe polecenia i wspólne projekty stają się przewagą, nie zagrożeniem.
Jakiej przyszłości życzyłabyś branży WA? Czy widzisz ją bardziej jako społeczność współpracujących kobiet czy jako rynek, który się profesjonalizuje i segmentuje?
Życzę jej jednego i drugiego. Żeby była społecznością kobiet, które rozumieją swoją wartość i potrafią się wspierać. I jednocześnie profesjonalnym rynkiem, w którym rośnie poziom usług, specjalizacji i standardów. Wierzę, że te dwa kierunki nie wykluczają się — wręcz przeciwnie: siostrzeństwo i profesjonalizacja mogą iść w parze i tworzyć branżę, która naprawdę daje kobietom wolność.

Rozmówczyni wywiadu: Magda Steblewska
Mentorka wirtualnych asystentek z pasją do wspierania kobiet w ich drodze do zawodowej rewolucji i niezależności. Pomaga kobietom w budowaniu niezależności i satysfakcji zawodowej, jako wirtualna asystentka.



