- 2025-10-01
- 91
- 9 minutes read
Jak rozwijać firmę dzięki kreatywności – refleksje z rozmowy z Lindą Parys

Często słyszymy, że kreatywność to domena artystów – malarzy, muzyków, projektantów. Tymczasem to właśnie kreatywność jest jednym z najważniejszych narzędzi w prowadzeniu firmy. Bez niej łatwo wpaść w rutynę, utknąć w schematach i przestać się rozwijać.
Rozmawiając z Lindą Parys, brand coachką i trenerką kreatywności, poczułam ogromną ulgę. Bo Linda nie mówi o kreatywności jako o czymś ulotnym, zarezerwowanym dla „wybranych”. Ona sprowadza ją do codzienności – do prostych decyzji, zmian, rozmów i… odwagi, żeby działać.
Zmiany jako naturalna część biznesu
Linda opowiadała, że w ciągu 15 lat prowadzenia firmy kilkukrotnie zmieniała kierunek:
– od concept store’u z polskimi projektantami,
– przez studio fotograficzne,
– po agencję kreatywną i pracę indywidualną z markami.
Nie traktowała tych pivotów jako porażek, tylko jako naturalny proces. Jak mówi:
„Zmiany w mojej firmie były też zmianami związanymi z moim rozwojem i moimi potrzebami. Kiedy ja się zmieniałam, naturalnie zmieniał się też biznes”.
To zdanie mocno we mnie wybrzmiało. Ile razy my, przedsiębiorczynie, trzymamy się kurczowo starego modelu, choć w głębi czujemy, że już nas nie karmi? Boimy się, że zmiana będzie odebrana jako „porażka”. Tymczasem prawda jest taka, że jeśli my rośniemy, firma też musi ewoluować.
Kreatywność to działanie, nie wena
Linda powiedziała coś, co każdy przedsiębiorca powinien sobie wydrukować i powiesić nad biurkiem:
„W miarę działania rośnie kreatywność. Nie można czekać na wenę – trzeba zacząć działać”.
Ile razy sama łapałam się na tym, że wymyślam w głowie setki scenariuszy, zamiast zrobić pierwszy krok? Linda przypomniała mi, że perfekcyjne planowanie bez działania to tylko marnowanie energii. Najlepsze pomysły i rozwiązania pojawiają się w trakcie – kiedy coś testujemy, sprawdzamy, upadamy i podnosimy się.
Powiedziała też:
„Mamy dwa uda – albo się uda, albo się nie uda. A jak się nie uda, to wyciągniemy wnioski”.
I wiecie co? To jest najzdrowsze podejście do biznesu, jakie można mieć.
Rutyna – wróg czy sprzymierzeniec?
Kiedy zapytałam Lindę o rutynę, spodziewałam się, że powie, że zabija kreatywność. A ona zaskoczyła mnie odpowiedzią:
„Rutyna może być rytuałem. To, co powtarzalne, daje nam strukturę i przestrzeń, by działać efektywnie. Problem zaczyna się wtedy, gdy rutyna przestaje nam służyć”.
To otworzyło mi oczy. Bo faktycznie – mamy tendencję do demonizowania rutyny. A przecież codzienne rytuały mogą wspierać kreatywność. Spacer, poranna kawa, zapisywanie pomysłów – to wszystko daje ramy, w których łatwiej złapać flow.
Jednocześnie Linda zachęca do drobnych zmian. Nawet tak prostych, jak pojechanie inną trasą do pracy. To niby nic, a potrafi wybić nas z autopilota i sprawić, że zobaczymy świat świeżym okiem.
Spokój jako warunek kreatywności
Najbardziej poruszyło mnie, gdy Linda opowiedziała, że jej kreatywność zanika, gdy traci spokój:
„Jak tracę spokój, tracę też jasność myślenia i przestrzeń. Wtedy zaczynam podejmować kompulsywne decyzje i przestaję słuchać intuicji”.
Zatrzymałam się przy tym zdaniu. Bo ile razy tak właśnie jest? Stres, presja, zmęczenie – i nagle nasza głowa przestaje działać. Zamiast dobrych pomysłów mamy chaos.
Linda podkreślała, jak ważne jest planowanie odpoczynku. Tak samo, jak planujemy czas na projekty, musimy planować czas na regenerację. To nie jest luksus, tylko warunek kreatywności.
Inspiracja a kopiowanie
W świecie pełnym contentu często pytamy: gdzie kończy się inspiracja, a zaczyna kopiowanie? Linda ma na to prostą odpowiedź:
„Jeśli znamy swoje dlaczego, swoją misję i wartości, to jesteśmy bezkonkurencyjne. Nawet jeśli coś nas inspiruje, filtrujemy to przez własne doświadczenia i nadajemy temu unikalny kontekst”.
To dla mnie ogromnie ważne przypomnienie. Bo w biznesie nie chodzi o wymyślanie koła na nowo. Chodzi o nadawanie własnego kolorytu temu, co robimy.
Rozmowa jako narzędzie kreatywności
Co jeszcze wspiera kreatywność? Rozmowa – i to zarówno ze sobą, jak i z innymi. Linda mówiła:
„Rozmowa zmienia perspektywę. Czasem wystarczy wygadać się do kogoś, żeby w głowie poukładały się rozwiązania”.
Sama miałam wiele takich sytuacji – wystarczyło, że powiedziałam na głos, co mnie blokuje, a odpowiedź przychodziła sama.
Małe przyjemności i działanie tu i teraz
Na koniec Linda dała prostą radę:
„Dawaj sobie małe przyjemności, nie czekaj, aż na nie zasłużysz. Żyj teraz”.
I dodała:
„W miarę działania rośnie kreatywność. Nie czekaj na wenę, zacznij działać”.
To zdanie zamyka całą naszą rozmowę. Bo kreatywność nie jest czymś odległym, zarezerwowanym dla artystów. Jest codzienną praktyką – budowaną z rozmów, rytuałów, odpoczynku i odważnych małych kroków.
Linda Parys. Multipasjonatka, trenerka kreatywności i świadomego odpoczynku, empowerment coach, strateżka marek i art director.
Wspiera w poszukiwaniu pasji i motywacji do działania dbając jednocześnie o wewnętrzny dobrostan drugiej osoby. Bliska jest jej filozofia Ikigai oparta na poszukiwaniu sensu i radości we wszystkim, co robimy. Projektowanie doświadczeń oraz multidyscyplinarny rozwój brandów i co-creation to obszary, w których widzi ogromny potencjał w rozwoju lokalnych brandów oraz który chętnie zgłębia na indywidualnych konsultacjach. Według Lindy każdy jest kreatywny, niezależnie od branży, a sama kreatywność to pomost między tym, co czujemy a tym, co robimy oraz chęć nieustającego rozwoju.
Zajmuje się również budowaniem strategii marek nie tylko personalnych ubranych w wartości i osobisty storytelling. Autorka metody Creative Mindset. Prowadzi liczne warsztaty i szkolenia. Jest certyfikowanym praktykiem Soul Coachingu® oraz Ukończyła kurs rozwojowy CORE® w InnerMastering® Institute oraz International Coaching Community. Creativity Workshop w Nowym Jorku. Pracuje m.in. z takimi narzędziami i technikami jak LEGO® SERIOUS PLAY®, techniki fotograficzne w rozwoju osobistym, MINDSONAR® czy vision board. Prelegentka m.in na TEDxUwr, Creative Morning, Gdynia Design Days.