- 2024-03-20
- 2163
- 12 minut czytania
Kubanka, która zakochała się w Polsce. Wywiad z wokalistką Yaremi Kordos.
Kubanka, która zakochała się w Polsce, a potem Polaku. Od kilku lat występuje w całej Polsce promując autentyczne kubańskie brzmienia. Śpiewa zarażając pozytywną energią i egzotycznym temperamentem. Nie ogranicza się jednak tylko do sceny muzycznej. Yaremi, która urodziła się w Havanie, z entuzjazmem wprowadza Polaków w świat kubańskich podróży, dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniem, aby pomóc im odkrywać jej rodzinną wyspę na własnych warunkach.
Aneta Jaworska: Yaremi, jak to się stało, że Kubanka zamieszkała w Polsce?
Yaremi Kordos: Moja historia zaczyna się w dość nieoczekiwany sposób. Początkowo to nie ja miałam przylecieć do tego kraju, ale moja przyjaciółka z Kuby, Cecylia. Niestety, okoliczności nie pozwoliły jej na przyjęcie zaproszenia. Wówczas Cecylia zasugerowała, że mogłabym być jej zastępstwem. Tak oto, dzięki jej rekomendacji i zaufaniu Jose Torresa, znalazłam się w Polsce jako wokalistka w jego zespole – Orkiestra Salsa Tropical. To był początek nie tylko mojej przygody z Polską, ale również wspaniałej historii pierwszej w Polsce orkiestry salsowej, która wprowadzała polską publiczność w wir kubańskich rytmów.
Kiedy to było?
To był rok 2004 i mój kontrakt był tylko na rok. Ten czas wystarczył, abym zakochała się w Polsce i postanowiła swoją dalszą muzyczną przygodę kontynuować w tym kraju.
A co Ci się spodobało w Polsce?
Wszystko….
Jestem zaskoczona.
Serio. Pierwsze wrażenie, jakie Polska na mnie wywarła, to jej spokój, co bardzo sobie cenię. Ludzie tutaj, w ogromnej większości, są niesamowicie serdeczni. Oczywiście, jak wszędzie, zdarzają się różne osoby, ale ogólnie poczucie gościnności jest tutaj bardzo silne.
A czym się różnią Polacy od Kubańczyków?
Dla mnie szokiem było pojęcie rodziny. Dla Was, Polaków zaraz po ślubie – najbliższa rodzina – po ślubie schodzi na dalszy plan. Tworzycie nową rodzinę, która staje się ważniejsza. Ta dotychczasowa, czyli mama, tata, kuzyni idą na dalszy plan. Jest to cały czas Twoja rodzina, ale nie tak ważna jak Twój mąż czy żona. Na Kubie tak nie jest. Rodzina jest tylko jedna. Nowa osoba zostaje włączona do rodziny i nie ma tu różnicy.
Jak w takim razie Twoja rodzina zareagowała na wiadomość, że chcesz zostać w Polsce na dłużej?
Na szczęście moja babcia – mimo, że była starszą osobą – była niezwykle postępowa. To była taka nasza gwiazda, która bardzo wspierała całą rodzinę i karmiła nas przekonaniem, że warto próbować nowych rzeczy. To była taka nasza „Matka Chrzestna”. Mimo to, kiedy miałam jej to powiedzieć bardzo się stresowałam. Zadzwoniłam do niej razem z moim kuzynem, który już mieszkał w Europie, aby był moim wsparciem. Kiedy jej w końcu powiedziałam babcia zamilkła. Na chwilę. Zaraz po tym odpowiedziała „bardzo dobrze. Dlaczego nie?”. Ulżyło mi. Babcia wspierająco przypomniała, że zawsze mogę zmienić decyzję i wrócić do domu. Babci słowa „jestem z Tobą na 100% zostały ze mną na długo”.
Bardziej sceptycznie do tego pomysłu podeszła mama, bo jestem jedynaczką. Przyznaję, że moja decyzja była dla niej szokiem. Zdawała sobie sprawę, że dzieli nas ogromna odległość. To nie jest 2 h lotu, a dodatkowe formalności mogą stanowić kolejną barierę w kontaktach między nami. Kiedy ja przeżywałam jak to pogodzić moja babcia przejęła kontrolę i powiedziała „nie martw się. Zajmę się Twoją mamą”, mimo tego, że sama miała ponad 70 lat. I w ten oto sposób rozpoczęłam nową przygodę z Polską, która trwa do dziś. Mam męża Polaka i dwóch synów, którzy są Polakami, ale czują w sobie kubańską krew.
Yaremi, czy Ty pochodzisz z rodziny muzycznej?
Tak, pochodzę z rodziny, gdzie muzyka była zawsze obecna. Mój wujek Rolando Montero który zmarł w 2023 roku, był bardzo znanym artystą na Kubie. Był dla nas jak gwiazda, którą się podziwia. Mój tata, Victor Alfonso, był z kolei perkusista w jednym z topowych zespołów na Kubie, a później sam zaczął śpiewać. W naszym pokoleniu to ja i mój kuzyn kontynuujemy te muzyczne tradycje.
Możesz sobie wyobrazić jak wyglądały nasze rodzinne imprezy. To były prawdziwe festiwale. Zawsze był punkt obowiązkowy, czyli wspólne śpiewanie. Ktoś tam grał na gitarze, ktoś na perkusji, którą w kubańskim domu pełnią zazwyczaj meble i wszystko co się nadaje do wystukiwania rytmu. Imprezy w naszej rodzinie trwały czasami do tygodnia, bo każdego dnia świętowaliśmy w innym domu. Najpierw u jednej ciotki, potem u kolejnej i tak kolejno. Nasza rodzina była duża, bo każdy miał po 3, 4 dzieci, ale byliśmy bardzo zżyci i oswojeni w muzyką. Potem uczyłam się w szkole muzycznej.
Na jakim instrumencie uczyłaś się grać?
Na gitarze klasycznej, ale to dlatego, bo nie było większego wyboru. Mogłam wybrać: gitara, perkusja czy flet. Wybrałam gitarę, choć w szkole nie mieliśmy możliwości zgłębiania muzyki kubańskiej. Wszystko, co o niej wiem, musiałam odkryć i nauczyć się poza szkolnymi murami. Ale wiesz co? Teraz jestem niesamowicie wdzięczna za te ograniczenia, bo dzięki nim miałam okazję spotkać i uczyć od prawdziwych mistrzów. Nagrałam płyty z różnymi artystami, w tym m.in. Buena Vista Social Club. Cały czas się zresztą uczę występując i koncertując w Polsce i Europie.
Yaremi, wróćmy w takim razie do Polski. Co było największym wyzwaniem po przeprowadzce?
Język i pogoda. Kiedy przyleciałam do Polski, do Katowic, usłyszałam ciąg dźwięków 'sz’, 'cz’, 'sz’, i pomyślałam, że to po prostu niemożliwe, aby tak mówić. Polski wydał mi się językiem z innej planety. Pomyślałam sobie: 'Nigdy się tego nie nauczę, to zbyt skomplikowane’
To był dla mnie pierwszy szok. A drugi to pogoda. Zresztą pogoda zaskakuje mnie do dzisiaj i nie potrafię się przyzwyczaić do tego, że na przykład zimą bardzo wcześnie, w dzień robi się ciemno. Zawsze mnie to zaskakuje. Na Kubie zawsze jest słonecznie i ja do życia potrzebuję światła.
Ale kiedy jest lato jest super. W Polsce jest suche powietrze, więc inaczej odczuwa się wysokie temperatury w porównaniu do Kuby, gdzie jest bardziej wilgotno.
Jak nauczyłaś się polskiego?
Pierwszych słów nauczyła mnie przyjaciółka mojego kolegi, ale później przeszłam już zwyczajny kurs polskiego. Jednak prawdziwą szkołą życia i języka okazała się telewizja. Mąż często żartował, patrząc na to, co akurat oglądam: 'Co ty znowu oglądasz?’. Ale dla mnie nie miało to większego znaczenia. Oglądając różnorodne programy, uczę się, jak Polacy używają swojego języka w praktyce, w różnych kontekstach i sytuacjach. To było i jest niezwykle pomocne w osłuchaniu się z językiem.
A w jakim języku rozmawiacie w domu?
Jak trzeba coś bardzo szybko ustalić to po angielsku. Wtedy nie dochodzi do nieporozumień. Ale tak zwyczajowo po polsku, bo mój mąż i synowie mówią w tym języku. Synowie chodzą do polskiej szkoły. Zamierzamy jednak wprowadzić do naszej komunikacji też hiszpański, żeby praktykowali częściej ten język, bo przecież są polsko – kubańską mieszanką kulturową.
Yaremi. Przenieśmy się w takim razie do kultury kubańskiej. Co dla Polaka może być zaskakującego na Kubie?
Na pewno zaskoczeniem będzie dla Was czas. Dla nas czas nie za bardzo istnieje. My mamy cały dzień, żeby załatwić jedną, jedyną rzecz. A Wy? Wy chcecie załatwić jednego dnia 1000 rzeczy naraz. My tymczasem powiemy „na spokojnie”, „tranquilo”, „wszystko jest dobrze”, „mamy czas”. Jak mamy się spotkać o 10:00 to nikogo nie zdziwi, że nikogo nie będzie na 10:30. O 10:30 to być może on dopiero z domu wyjdzie i nikt nie będzie miał z tym problemu. Sama kiedy jestem na Kubie wracam do tego stylu i jest to dla mnie normalne.
Co jeszcze może zaskoczyć Polaka na Kubie?
To jak wygląda Kuba. Często mówię: nie opieraj się na stereotypach, lepiej samemu przyjedź, zobacz i wtedy wyciągnij wnioski. Kuba to kraj pełen kontrastów, zdecydowanie różniący się od tego, co znamy w Europie. Tak, jest to Trzeci Świat, ze wszystkimi tego konsekwencjami – od zniszczonych budynków, przez dziurawe ulice, po sklepy, w których wybór produktów może być ograniczony. Jednak to tylko jedna strona monety.
Kuba posiada niepowtarzalny urok, który trudno opisać słowami. Jest kolorowo, naturalnie, pełno tu życia i autentycznego klimatu, który sprawia, że mimo wszystko chce się tu wracać. I właśnie to „coś”, ta niezdefiniowana magia, przyciąga ludzi z całego świata. Mam znajomych, którzy podróżują po całym świecie, , ale to właśnie Kuba ma dla nich to nieuchwytne „coś”, co sprawia, że wracają tu co roku.
Yaremi. To gdybym dziś chciała pojechać na Kubę jakie praktyczne rady byś mi dała?
Przede wszystkim weź gotówkę. Pamiętaj, że Kuba to nie Europa – znajdujesz się w zupełnie innym świecie. Dostęp do bankomatów może być ograniczony, a terminale płatnicze nie są dostępne wszędzie. W większości miejsc zapłacisz jedynie gotówką, a ryzyko wysokiej prowizji przy wypłatach z bankomatu może być niemiłą niespodzianką.
Po drugie pamiętaj, że jeśli ktoś Ci mówił „tam nie idź, to nie idź” – to posłuchaj. To nie oznacza, że jest niebezpiecznie. Dziś w wielu krajach Europy też trzeba uważać. Kiedyś w Barcelonie było inaczej, a dziś jest inaczej. Kuba jest generalnie bezpieczna i przyjazna turystom, ale zawsze lepiej jest postępować ostrożnie. Prawie każdy gospodarz, który wynajmuje dom, ma znajomych taksówkarzy, którzy są do dyspozycji gości. Niedawno uruchomiona została też kubańska aplikacja do zamawiania przejazdów – podobna do Ubera – co też ułatwia bezpieczne poruszanie się po wyspie. Mamy też firmę autobusową Viazul. Bilety możesz kupić online już w Polsce. Kartę internetową kupisz dziś od razu na lotnisku, którą potem będziesz mogła doładować. Jest co prawda jedna tylko firma i jest ograniczona ilość takich punktów, ale da się to zrobić.
Trzecia ważna rada – warto ufać osobom, które mają doświadczenie w tej części świata i mogą podpowiedzieć co warto zobaczyć, gdzie warto pojechać, a co lepiej odpuścić. Wtedy na pewno podróż będzie zarówno ekscytująca, jak i komfortowa i bezpieczna.
Jak Ty pomagasz w organizacji wyjazdu na Kubę?
Kiedy ktoś prosi mnie o pomoc w zaplanowaniu podróży, podchodzę do tego zadania tak, jakbym planowała własną wyprawę. Dla mnie kluczowe jest zaufanie i autentyczność doświadczenia, dlatego zawsze polecam ludzi i miejsca, które osobiście znam i które cenię. Moje rekomendacje obejmują nie tylko popularne atrakcje turystyczne, ale również te mniej znane, które mogą zaoferować niezapomniane wrażenia. Wszystko co pokazuje tą kubańską fascynującą różnorodność. Pomoc w organizacji wyjazdu to dla mnie sposób na dzielenie się miłością do Kuby i jej kultury. Pragnę, aby każdy, kto odwiedza moją ojczyznę, mógł doświadczyć jej unikalnego ducha i gościnności, która czyni Kubę tak wyjątkowym miejscem na mapie świata.
Rozmówczyni wywiadu: Yeremi Kordos
Wokalistka, rodowita Kubanka z Havany. Współpracowała z Buena Vista Social Club, reprezentowała Kubę na Cultural Festival of Ceiba. Od 2004 roku występuje w Polsce.