- 2025-08-29
- 101
- 13 minut czytania
Czarodziejka od snu dzieci – rozmowa z Karoliną Hyjek

Karolina Hyjek to mama, przedsiębiorczyni i ekspertka w dziedzinie snu dzieci, która swoją działalność buduje na autentyczności, empatii i głębokim zrozumieniu potrzeb mam. Jej historia zaczęła się od trudnych, pełnych wyzwań pierwszych miesięcy macierzyństwa, które stały się inspiracją do stworzenia rewolucyjnego programu „Spokojny Sen”. Dziś Karolina wspiera setki mam, pokazując, że możliwe jest łączenie macierzyństwa z pasją i biznesem prowadzonym w zgodzie ze sobą. W rozmowie z nami opowiada o swoich największych sukcesach, wyzwaniach, a także o tym, jak ważne jest budowanie biznesu opartego na autentycznej pomocy i zrozumieniu.
Redakcja GIRLBOSSKIE: Jak zaczęła się twoja historia? Czy możesz podzielić się historią momentu, który był punktem zwrotnym dla Ciebie jako przedsiębiorczyni?
Karolina Hyjek: Zaczęło się od totalnego rozdarcia. Mój syn miał tydzień, a ja – świeżo po porodzie – bujałam go wieczorami w foteliku samochodowym… pod sufit. Serio. Byłam na granicy wytrzymałości. On krzyczał, ja płakałam. Po kilku takich wieczorach modliłam się tylko o to, żeby partner szybciej wracał z pracy. I żeby już nigdy nie zostać z nim sama. Pierwszy miesiąc macierzyństwa? Wolałabym go wymazać z pamięci.
Ale to właśnie wtedy zaczął kiełkować temat snu dzieci. Najpierw dla siebie. Uczyłam się z zagranicznych źródeł, bo w Polsce nikt o tym nie mówił w sposób, który czułam. A potem, kiedy urodziła się moja córka – wiedziałam, że tym razem zrobię to po swojemu. I zrobiłam. Efekty były nie tylko lepsze niż się spodziewałam, ale wręcz rewolucyjne. Wyspane dziecko. Spokojne wieczory. Czas dla mnie. I coraz więcej koleżanek, które dzwoniły z pytaniem: „Jak ty to zrobiłaś?”
Jakie wydarzenie z Twojego życia zawodowego uznajesz za największy sukces i dlaczego?
Pamiętam jeden taki przełomowy moment, kiedy jedna z mam była w bardzo trudnej sytuacji. I ona mnie błagała, żebym ja ją gdzieś wcisnęła na spotkanie, bo ona po prostu już nie dawała rady. I ja powiedziałam wtedy do mojego partnera: „Słuchaj, no mam tutaj taką sytuację. Widzę, że ta mama bardzo cierpi i potrzebuje szybko się spotkać. Muszę to zrobić poza standardowymi godzinami pracy, kiedy dzieci są już w domu. Więc idź z nimi na spacer, żebym ja mogła w spokoju tutaj z nią porozmawiać”.
No i tak faktycznie było. Spotkałyśmy się. I pamiętam, że jakoś po 2 tygodniach od naszego spotkania ta mama, Ola miała na imię, która nie ustalała tego wcześniej ze mną, wystawiła mi taką opinię, że ja po jej przeczytaniu, prostu się popłakałam. Opinię pozytywną. I to była pierwsza lawina tego, że bardzo dużo osób, bardzo dużo mam zaczęło się do mnie odzywać, ponieważ przeczytały takie słowa naprawdę szczere od serca, od mamy.
Ola czuła bezsilność, płaczu jej i jej dziecka, bo maluch zasypiał tylko i wyłącznie przy piersi. Tata był mega zaangażowany, no ale w ogóle nie mógł podejść do dziecka. I nagle po 2 tygodniach od naszego spotkania, ona po prostu zostawiła dziecko z mężem, który położył to dziecko spać i ona wyszła na spacer wieczorem po raz pierwszy od x miesięcy. I po prostu nie była w stanie opisać tego szczęścia, jaki wtedy czuła. I to był też taki moment, kiedy ja sobie pomyślałam „wow”.
Ja dopiero wtedy zaczęłam też czuć, jak to moje podejście, z dopasowanymi elementami mojej oferty i współpracy z mamami, zaczyna przynosić efekt. Bo ja sama pamiętałam, jak mi było trudno i ciężko i jak sama potrzebowałam wtedy wsparcia. I teraz bardzo wiele mam pisze do mnie, że jestem takim ramieniem, na którym one mogą się oprzeć, które mogą gdzieś się wypłakać, usłyszeć dobre słowo. Więc ja sobie wtedy pomyślałam i poczułam też, jak te moje usługi realnie zmieniają życie mam i jak one faktycznie zaczynają się uśmiechać.
Kolejnym moim sukcesem było otrzymanie statuetki Kursory Roku w 2023 r. za mój program „Spokojny Sen” (kategoria kurs online). Nie było takiego i nadal nie ma, który byłby ułożony w taki sposób i tak realnie wspierał moje mamy, które z niego korzystają, a jest ich już ponad 400.
W drodze do osiągnięcia swoich celów biznesowych, jakie były najważniejsze lekcje, które Cię spotkały?
Po pierwsze: że nie muszę działać „jak wszyscy”. Że mogę budować biznes w zgodzie ze sobą, z moimi wartościami, z tempem, które pasuje do życia rodzinnego. I że nawet jeśli zaczynam bez konta na Instagramie i bez logo — to jeśli niosę realną pomoc, to ta pomoc znajdzie ludzi, którzy jej potrzebują.
Po drugie: że nie trzeba mieć wszystkiego gotowego na 100%, żeby zacząć. Wiele rzeczy robiłam po raz pierwszy: pierwsze konsultacje, pierwszy kurs, pierwszy webinar. I mimo strachu, mimo niepewności — robiłam. Bo nie czekałam na idealny moment. To była ogromna lekcja odwagi i działania pomimo.
Po trzecie: że za każdą wiadomością od mamy typu „uratowałaś moje macierzyństwo” stoi coś więcej niż tylko biznes. Że ta praca ma sens, kiedy jest oparta na empatii, autentyczności i słuchaniu. I że czasem jedno dobre słowo albo mała zmiana w rytmie dnia może komuś odmienić życie.
I jeszcze jedno: że warto otaczać się ludźmi, którzy w nas wierzą. Bo to dzięki takim osobom miałam odwagę opowiadać swoją historię i nie poddać się w momentach zwątpienia. A te – jak u każdej mamy i każdej przedsiębiorczyni – też się zdarzają.
Czy istnieje jakiś mentor lub osoba, która miała istotny wpływ na Twoją karierę, i jakie cenne wskazówki otrzymałaś od tej osoby?
Pierwszym takim hasłem było usłyszane od Oli Gościniak: „bój się i rób”. A potem była na mojej drodze Gocha Szoka, Lydsey Hookway, Agnieszka Stein, Dominika Żak.
W jaki sposób dbasz o równowagę między rozwojem zawodowym a osobistym, aby utrzymać harmonię w życiu?
Przede wszystkim — nauczyłam się, że moje samopoczucie i komfort psychiczny to fundament wszystkiego. Nie tylko mojej pracy, ale też relacji z dziećmi, partnerem i… samej ze sobą.
Jestem osobą wysoko wrażliwą, zwłaszcza słuchowo, dlatego codziennie staram się mieć choć 15 minut tylko dla siebie — w ciszy, bez bodźców, bez rozmów, bez obowiązków. To taki mój rytuał, który pomaga mi wrócić do siebie. Czasem wyjeżdżam sama w naturę — nawet na krótko, ale po to, by złapać dystans, odpocząć od hałasu i ciągłego „muszę”.
W pracy nie gonię za „więcej, szybciej, mocniej”. Zamiast tego pytam: czy to jest zgodne ze mną?, czy dam radę to zrobić bez spalenia się? Dzięki temu rozwijam swój biznes z uważnością i w rytmie, który uwzględnia moją rodzinę, moją energię i moje potrzeby.
Zrozumiałam, że dbanie o siebie to nie luksus — to obowiązek każdej mamy i każdej przedsiębiorczyni. Bo tylko wypoczęta i zaopiekowana jestem w stanie dawać innym to, co mam najlepsze.
Co uważasz za najbardziej kreatywną strategię marketingową, która przyniosła Ci sukces w biznesie?
Bycie sobą, empatyczną i wyrozumiałą dla innej mamy, która jest zmęczona. Macierzyństwo to niestety harówka. Z pięknymi momentami, ale jednak wyczerpujące. Mój nóż w plecy innej mamie wcale nie poprawi mi samopoczucia.
Czy widzisz siebie jako liderkę, która inspiruje innych do osiągania sukcesu, i jakie wartości chciałabyś przekazać kolejnym pokoleniom przedsiębiorczych kobiet?
Coraz częściej tak. Choć przez długi czas w ogóle tak o sobie nie myślałam. Byłam po prostu mamą, która chciała pomóc innym mamom przetrwać najtrudniejsze noce i odzyskać radość z macierzyństwa. A potem okazało się, że moje działania, sposób mówienia, to jak bardzo jestem blisko kobiet, zaczęły dodawać im odwagi — nie tylko w kwestii snu dziecka, ale też w tym, żeby same zaczęły coś tworzyć, mówić głośno o swoich potrzebach i iść swoją drogą.
Jeśli miałabym przekazać coś kolejnym pokoleniom przedsiębiorczych kobiet, to byłoby to:
- Nie musisz robić wszystkiego perfekcyjnie, żeby dawać wartość.
- Nie musisz mieć głośnego głosu, żeby zostać usłyszaną.
- Nie musisz wybierać między macierzyństwem a pasją — możesz to łączyć po swojemu.
Wierzę w siłę autentyczności, wrażliwości i empatii. I chciałabym, żeby kobiety, które zaczynają swoją drogę, wiedziały, że można budować biznes bez spiny, bez wyścigu, ale z ogromnym sensem. I że jeśli wierzysz w to, co robisz — prędzej czy później ludzie to zauważą.
Jaka jest Twoja filozofia dotycząca współpracy z innymi przedsiębiorcami, a może masz jakieś konkretne doświadczenia, które chciałabyś podzielić się z innymi?
Wierzę, że najlepsze rzeczy powstają wtedy, kiedy łączy nas nie tylko wspólny temat, ale i podobne wartości. Autentyczność, zaufanie, wzajemne wsparcie — to dla mnie fundament każdej dobrej współpracy.
Dlatego też dziś, kiedy tworzę coś z kimś, pytam:
Czy możemy razem zrobić coś, co pomoże innym? Czy czuję z tą osobą flow? Czy mamy podobne podejście?
Bo jak tak — to może z tego wyjść coś naprawdę pięknego.
Jakie są Twoje największe wyzwania jako kobieta prowadząca własną firmę, i jak sobie z nimi radzisz?
Zdecydowanie… perfekcjonizm i poczucie odpowiedzialności za wszystko i wszystkich. Mam w sobie ogromną chęć pomagania i czasem to kończy się tak, że stawiam potrzeby klientki ponad własne. Zdarzało się, że nie poszłam z dziećmi na spacer, bo ktoś napisał: „Mam tylko ten jeden wolny termin”. A ja — mimo że miałam inne plany — godziłam się, bo nie chciałam zawieść.
Ale uczę się to zmieniać. Dziś wiem, że moje dzieci, moje zdrowie psychiczne i moje granice są równie ważne, jak potrzeby każdej mamy, która do mnie trafia.
Innym wyzwaniem są choroby dzieci. Kiedy kalendarz pęka w szwach, a jedno z moich dzieci gorączkuje, serce pęka mi na pół — bo wiem, że mama, która czekała na konsultację trzy tygodnie, też ma za sobą trudne noce. Staram się wtedy tłumaczyć wszystko z empatią, być szczerą, bo wiem, że większość z nas — mam — naprawdę to rozumie.
Na co dzień ratuje mnie… planowanie z przestrzenią na życie. Uczę się wybierać priorytety i odpuszczać. Nie wszystko musi być zrobione „na 100%”. Czasem 80% to już mistrzostwo świata — zwłaszcza jeśli w tym czasie moje dziecko przytuli się do mnie, a ja będę miała 15 minut ciszy tylko dla siebie.
Bo nie jestem tylko ekspertką od snu — jestem też mamą. I kobietą, która uczy się dbać o siebie.
W jaki sposób Twoje największe porażki przyczyniły się do Twojego sukcesu dzisiaj?
Staram się nie myśleć, ze coś było porażką. Raczej lekcją, z której warto wyciągnąć wnioski. Nie zawsze potrafię te wnioski wyciągnąć, ale wierzę, że nic nie dzieje się przypadkowo. Wszystko co nas spotyka ma sens, jest po coś. Nie zawsze tylko od razu to dostrzeżemy.
Czy kiedykolwiek musiałaś podejmować decyzje biznesowe wbrew opinii innych? Jak to wpłynęło na Ciebie i Twoją firmę?
Tak. Czasem czuję, że nie mam wsparcie w najbliższym otoczeniu, ale staram się to zmieniać. Początki nie zawsze były łatwe, ale nawet jak czasem myślę, że może trzeba coś zmienić, to wiem, że nie mogłabym robić nic innego.
W jaki sposób Twoje wartości osobiste wpływają na podejmowane decyzje biznesowe?
Nie podejmuję decyzji, które byłyby wbrew dziecku albo mamie. Dlatego nigdy nie uczę metod „na przeczekanie płaczu”, nigdy nie mówię: „Po prostu przestań karmić, to zacznie spać”.
Bo wiem, że za każdą wiadomością, którą dostaję, stoi niewyspana kobieta z sercem na dłoni. Tak jak ja kiedyś.
To, jak pracuję — i co sprzedaję — musi być zgodne z tym, w co wierzę. Dlatego na przykład nie tworzę kursów, które byłyby „szybkie, skuteczne i bez płaczu” tylko po to, żeby się lepiej sprzedawały. Tworzę produkty, które naprawdę dają mamom ulgę, spokój i nadzieję.
To też wpływa na to, z kim współpracuję. Jeśli mam poczucie, że ktoś nie traktuje swojej społeczności z szacunkiem, że coś jest tylko na pokaz — to ja nie wchodzę w to, nawet jeśli miałoby mi to przynieść zasięgi czy sprzedaż.
Bo dla mnie najważniejsze jest, żeby po drugiej stronie była mama, która czuje się zaopiekowana, nie oceniana. To moja latarnia we wszystkich decyzjach — od tego, jak wygląda konsultacja, po to, jakie hasło dam na kubek.
W jaki sposób dbasz o swój rozwój osobisty? Czy jesteś zwolenniczką jakichś konkretnych praktyk czy metod?
Rozwój to moje drugie imię 😀 nie umiem stać w miejscu. Nie ma miesiąca bym nie przerabiała jakiegoś kursu, ebooka, szkolenia. Dotyczy to zarówno prowadzenie biznesu, social mediów czy rodzicielstwa.
Rozmówczyni wywiadu: Karolina Hyjek
Mam na imię Karolina i jestem mamą Radośnika (2017) oraz Śmieszki (2020). Mówią o mnie „Czarodziejka od snu dzieci”. Uczę mamy, jak móc napić się ciepłej kawy oraz obejrzeć serial na Netflixie, gdy dzieci już śpią. Jestem Holistic Sleep Coach’em i pomagam wydłużyć drzemki, skrócić czas zasypiania i zminimalizować pobudki w nocy.