- 2024-02-16
- 167
- 6 minut czytania
Jak zarabiać na rękodziele? Program online od Agnieszki Gaczkowskiej
Omal nie oszalałam. Poczucie wartości (jako przedsiębiorczyni, nie jako kobieta/matka/partnerka) zanurkowało ku depresji. Psychikę uratowały mi warsztaty rękodzieła. W “poprzednim życiu” pędziłam z budowy na budowę. Ścigałam się z panami-architektami.Trudno było o przewagę… ja tuptałam na szpilkach.
Kiedy pojawiły się dzieci, odpuściłam. Zostałam z nimi “na urlopie” (wiesz skąd ta ironia). Zaczęło się niewinnie. Wyjść z domu, kiedy mężu z korpo wracał. Do ludzi, do innych kobiet. Złapać przeciwwagę dla inżynierskiego, twardego, męskiego świata. Pobyć w miękkości włóczek i otulającej rozmowy.
OMG!
Warsztatów jest tyle, że się nie wyrabiam.
Ludzie zaczynają za nie płacić!
Naprędce sklecona nazwa i logo. O-plotki. Od nieformalnych rozmów (plotki) przy dzierganiu, oplataniu (o).
Dzieje się.
Pierwsza pracownia, twórcy najróżniejszych technik (ja ogarniam szydełko/makramę/punch needle, oni pozostałe) i tłumy ludzi na warsztatach,
BIZNES.
Na swoich warunkach, na tym, co kocham, przy elastyczności bycia mamą. I moment, kiedy wszystko eksploduje. W pandemii sprzedaję na pęczki onlajnowe kursy i warsztaty rękodzieła. Prestiżowe organizacje pchają się po workshopy dla zdalnych pracowników. Nie ma w kraju korpo-wigilii bez makramowych aniołków. Uczę innych twórców tego biznesowo-onlajnowego know-how. Jest czym obdzielić, sama nie “przejem” tej obfitości. Inne branże pchają się na konsultacje 1-1, bo: “Skoro taki biznes postawiłaś w tej ‘wacikowej’ branży, to coś musisz umieć, chcemy się tego nauczyć”. I czuję, jak po raz kolejny odwieszam na kołek kasę z wielkiego biznesu, żeby wrócić do tego, co karmi serce.
Dziś. Historia zatacza pełne koło.
Pamiętam początki. Jak było trudno podtrzymać stały napływ uczestników warsztatów, by te przychody mogły płacić rachunki. Pamiętam, jak samotna się czułam, kiedy ktoś cisnął hejt w necie i nie wiedziałam, jak się obronić. Pamiętam, jak dynamika grupy warsztatowej wymykała się spod kontroli a ja nie miałam narzędzi, by nad nią zapanować i uczyłam się tego na potęgę. Pamiętam, jak promowanie warsztatów zabierało połowę czasu pracy i miałam wrażenie, że nie skupiam się na uczestnikach, ale na postach, reklamach i rekrutacji na kolejne warsztaty… Pamiętam moment “klik”, kiedy w końcu wyceniłam swoje warsztaty tak, żeby móc to skalować na plusie.
To dlatego (w końcu) zebrałam całą wiedzę i doświadczenie ostatnich 7 lat prowadzenia warsztatów rękodzieła i wtłoczyłam w 8-tygodniowy kurs.
Czas podzielić się tą wiedzą i stworzyć przestrzeń wzajemnej, wymiany doświadczeń dla prowadzących warsztaty handmade
Wierzę, że rękodzieło to nośnik wartości, których zdecydowanie brakuje nam w dzisiejszym świecie.
Prowadzący warsztaty szerzą tego zdrowego “slow bakcyla” z mocą światełek w tunelu ekranowego pędu.
Czy Ty też prowadzisz warsztaty rękodzieła?
A może planujesz zacząć?
tutaj znajdziesz szczegóły 🎉
https://oplotki.pl/zapis-na-kurs-dla-prowadzacych-warsztaty-handmade/