• 2025-01-23
  • 18
  • 8 minut czytania

Czy da się prowadzić firmę samemu? Rozmowa z Magdaleną Wójcik

Czy da się prowadzić firmę samemu? Rozmowa z Magdaleną Wójcik

Magdalena Wójcik to programistka z pasją do biżuterii i założycielka marki Miosi, która z powodzeniem łączy jakość i dostępność w swoich wyjątkowych projektach. Przez lata balansowała między stabilną karierą w IT a marzeniem o własnym biznesie, aż w końcu odnalazła swoją niszę, tworząc biżuterię, która zyskała uznanie tysięcy klientek. W wywiadzie Magdalena dzieli się historią swoich początków, wyzwaniami związanymi z wejściem do branży jubilerskiej oraz najważniejszymi lekcjami, które odegrały kluczową rolę w jej sukcesie. Jak programistka odnajduje się w świecie e-commerce i co kryje się za sukcesem kalendarza adwentowego Miosi? O tym i o wielu innych aspektach prowadzenia własnej firmy opowiada nam w rozmowie pełnej inspiracji i praktycznych wskazówek.

Redakcja GIRLBOSSKIE: Jak zaczęła się twoja historia? Czy możesz podzielić się historią momentu, który był punktem zwrotnym dla Ciebie jako przedsiębiorczyni?

Magdalena Wójcik: Od ponad 5 lat pracuję jako programista i na przestrzeni tych lat kilka razy próbowałam stworzyć coś swojego. Uwielbiam swoją pracę, ale chciałam mieć też obok niej swoją firmę, którą rozwijałabym na swoich warunkach i dla siebie. Miałam wiele różnych pomysłów i podejść, ale nic nie dawało mi satysfakcjonującego efektu. Pewnego dnia stwierdziłam, że brakuje mi marki z biżuterią, która będzie o wiele lepsza jakościowo niż to co mamy w sieciówkach, ale nie tak droga jak ta z największych marek. Sama uwielbiam nosić biżuterię, więc ten pomysł zaczął się w mojej głowie rozwijać. Finalnie postanowiłam stworzyć własną markę z biżuterią – Miosi, czyli sklep który ma już tysiące zrealizowanych zamówień i duże grono stałych klientek!

W drodze do osiągnięcia swoich celów biznesowych, jakie były najważniejsze lekcje które Cię spotkały?

Każda lekcja pt. „Jak mało jeszcze wiem!”. Praca jako programista przyzwyczaiła mnie do ciągłej nauki, ale kiedy przychodzi do prowadzenia własnej firmy w branży o której miałam zerowe pojęcie, to mówimy tu o zupełnie innej nauce. Każde jedno potknięcie, które robię, pojawia się bo zabrakło mi wiedzy w danych obszarze. Często są to obszary, o których nawet nie miałam pojęcia. Dlatego najważniejszą lekcją jaką wyciągam z prowadzenia swojego sklepu to fakt, że cały czas trzeba się uczyć i rozwijać. Nie tylko w branży, którą wybieramy, ale i w kwestiach technicznych – strona www, prawnych – nowe przepisy czy jak dobrze rozmawiać z klientem.

Czy istnieje jakiś mentor lub osoba, która miała istotny wpływ na Twoją karierę, i jakie cenne wskazówki otrzymałaś od tej osoby?

Jeśli chodzi o Miosi, to niestety nie mam nikogo w swoim bliskim otoczeniu, kto chociażby ma swój sklep internetowy. W związku z tym musiałam spędzić ogromną ilośc czasu na doedukowanie się o e-commerce, zanim w ogóle zaczęłam. Nie miałam też nikogo działającego w branży jubilerskiej. Jednak jak widać, nie trzeba mieć znajomości, żeby zdobyć swoje know-how i otworzyć dobrze prosperującą firmę. Jeśli się bardzo chce, to wszystko można osiągnąć, trzeba tylko się tego nauczyć.

W jaki sposób dbasz o równowagę między rozwojem zawodowym a osobistym, aby utrzymać harmonię w życiu?

Wcale! Niestety, ale ten aspekt jest dla mnie w ciągłym rozwoju i cały czas pracuję nad tym balansem. Jednak, jako że pracuję na pełen etat, a do tego prowadzę Miosi, to często pracuję od 8 do późnych godzin wieczornych. Ostatnio jednak wprowadziłam sobie wolne niedziele. Staram się tego dnia nie pracować nad niczym. Tak więc jak mówiłam, jest to ciągły proces, żeby znaleźć tą harmonię.

W jaki sposób Twoje największe porażki przyczyniły się do Twojego sukcesu dzisiaj?

Zdecydowanie będą to moje wszystkie nieudane pomysły. Projekty, których nie udało się dokończyć, sklepy które totalnie się nie udały, czy błędy które popełniam teraz w Miosi. Każda porażka jednak nauczyła mnie nowej rzeczy i czego unikać w przyszłości. Gdyby nie one i gdyby nie wiedza przy nich zdobyta, to nie udałoby mi się stworzyć Miosi. Bardzo rzadko to ten pierwszy pomysł jest trafiony i idealny. Często potrzeba wielu prób, aby móc coś zbudować, więc każda porażka to tylko kolejny krok do sukcesu. Jeśli oczywiście uczymy się na błędach, bo jak nie, to jest to niestety tylko porażka.

prowadzić firmę samemu

Czy istnieje jakiś projekt lub inicjatywa społeczna, w którą zaangażowałaś się jako przedsiębiorczyni, i jaka była rola Twojej firmy w tym zaangażowaniu?

Uwielbiam takie inicjatywy i kiedy tylko mam czas to staram się w nich uczestniczyć. Najfajniejszy projekt w jakim brałam udział to mentoring w fundacji Girls Code Fun. Przez kilka miesięcy miałam swoje podopieczne i pomagałam im stawiać pierwsze kroki w świecie programowania. Były to zajęcia tylko dla kobiet i raz miałam same nastolatki, a raz dorosłe już kobiety, które zdecydowały się przebranżowić. Wspaniale wspominam te kilka miesięcy, bo czułam że realnie wpływam na ich umiejętności i wiedzę odnośnie tego jak ten zawód tak na prawdę wygląda. To był projekt, w którym sama wzięłabym udział gdybym znowu stawiała pierwsze kroki w tej branży i coś czego te kilka lat temu bardzo mi brakowało. Dlatego też bardzo się cieszę, że mogłam być jego częścią.

W jaki sposób radzisz sobie z presją i stresem związanym z prowadzeniem własnej firmy?

Jeśli chodzi o Miosi, to będąc zupełnie szczera, nie mam zbyt wiele stresu na codzień. Jeśli już się on pojawia, to dlatego że coś zrobiłam źle i coś trzeba poprawić czy usprawnić. To jest dla mnie najfajniejsze w prowadzeniu własnej firmy – to ode mnie zależy czy coś będzie stresujące czy nie, bo tylko ja coś mogę tutaj zepsuć. Jedynym wyjątkiem są sytuacje, gdzie wprowadzam nowe kolekcje biżuterii. Wtedy zawsze stresuje się czy biżuteria którą stworzyłam się spodoba, czy jednak niektóre projekty nie będą się sprzedawać. Jednak to jest bardzo ciekawe i motywujące uczucie, bo testuje coś co sama zrobiłam i nad czym przeważnie pracowałam od kilku miesięcy.

Twój kalendarz adwentowy zajął drugie miejsce w naszej sondzie, co było najtrudniejsze w stworzeniu tego produktu?

Absolutnie wszystko! Ten kalendarz adwentowy od Miosi, był jedynym (jak nie w ogóle pierwszym) produktem tego typu w Polsce. Dlatego na początku bałam się czy to w ogóle dobry pomysł. Zdecydowałam też, że do kalendarza stworzę specjalnie nową kolekcję biżuterii, żeby był to jeszcze bardziej wyjątkowy produkt. Nie chciałam robić kalendarza z zapychaczami, więc samo opracowanie kolekcji i produktów, trwało dobre dwa miesiące. Znalezienie firmy, która wykona sam kalendarz, zajęło kolejny miesiąc. Przygotowanie projektu graficznego – tutaj podziękowania dla mojego narzeczonego, bo tego już sama bym w życiu nie zrobiła! To tylko pierwsze wyzwania jakie przyszły mi do głowy, a było ich o wiele więcej. Finalnie sam kalendarz bardzo się spodobał naszym klientkom i nie tylko, bo pojawił się nawet w Polsacie w programie śniadaniowym, co uważam za ogromne wyróżnienie!


Rozmówczyni wywiadu: Magdalena Wójcik

Od ponad 5 lat pracuję jako programista. Ponad rok temu stworzyłam swoją markę z biżuterią ze stali chirurgicznej – Miosi. Praca nad nią daję mi masę radości i satysfakcji! W chwilach wolnych od pracy uwielbiam odkrywać nowe miejsca i planować kolejne podróże, które są dla mnie źródłem inspiracji, wiedzy i relaksu!

prowadzić firmę samemu

Przeczytaj także

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *