- 2024-04-26
- 384
- 6 minut czytania
Prasowanie kwiatów – od spacerów po łące do własnej marki (biznesu) i e-booka
Gdyby kilka lat temu ktoś powiedział mi, że kwiaty (a właściwie prasowanie kwiatów!) staną się nie tylko moją pasją, ale także furtką do własnego biznesu, szczerze bym się uśmiała. Wszystko zaczęło się od jednej ramki z suszonymi kwiatami i kaligrafowanym napisem, którą zobaczyłam na hinduskim profilu na Instagramie. Ta podróż od spacerów po łące do stworzenia własnej marki biznesowej i e-booka okazała się nie tylko kreatywnym odkrywaniem siebie, ale także prawdziwym GIRLBOSSKIM wyzwaniem.
Początki kwiatowej pasji
Był lipiec 2022, mój synek kończył rok, ja byłam przemęczona do granic możliwości zarwanymi nocami i w punkcie przełomowym urlopu rodzicielskiego, rozważając różne opcje powrotu na etat. Do nowego mieszkania przeprowadziliśmy się w ósmym miesiącu ciąży, więc pełne skupienie padło na urządzenie przestrzeni użytkowej, co nie szło w parze z przytulnością. Świeże kwiaty zawsze były dla mnie ozdobą wnętrza, bo niezbyt radziłam sobie z hodowlą doniczkowych, ale chciałam czegoś więcej.
W poszukiwaniu inspiracji na internetowych stronach natrafiłam na złotą ramkę z prasowanymi kwiatami od @nibsandtools. To odkrycie okazało się przełomowym w moim życiu.
Fascynacja światem prasowanych kwiatów
Przeglądając hashtagi związane z prasowaniem kwiatów, odkryłam niezwykłe dzieła sztuki, w których natura była zatrzymana w czasie. To było coś, co przeniosło mnie do piękniejszej, kolorowej rzeczywistości. Postanowiłam stworzyć podobną ramkę, ale zanim to zrobiłam, zafascynowałam się samym procesem prasowania kwiatów. Pierwsze próby okazały się trudniejsze niż myślałam. Kwiaty gniły lub zmieniały kolor, ale ja się nie poddawałam. Zawsze byłam konsekwentna. Każdy spacer był dla mnie okazją do zbierania kwiatów, a sypialnia stała się miejscem eksperymentów z własnoręcznie wykonanymi prasami, kolejnymi gatunkami roślin i kwietnymi obrazami. Popełniłam wszystkie możliwe błędy na początku, ale kolejne, małe sukcesy motywowały mnie tylko bardziej.
Od hobby do biznesu
Przy pracy z kwiatami wyciszałam się, miałam czas dla siebie, czułam, że się rozwijam i mam szansę wsłuchać się w siebie. Kiedy spłynęło do mnie pierwsze zamówienie na inicjały z prasowanych kwiatów, zdałam sobie sprawę, że to może być coś więcej. To było dzieło moich rąk, w które wkładałam nie tylko czas, ale i serce, i którym zapragnęłam dzielić się z innymi. Wróciłam już wtedy do pracy etatowej, przechodziliśmy hurtem wszelkie choroby żłobkowe z synkiem, ale w chaosie codzienności, każdego wieczoru wracałam do biurka i tworzenia z suszonych kwiatów.
W styczniu 2023 utrwaliłam pierwszy bukiet, który sama wykonałam na warsztatach. Wcześniej tworzyłam wyłącznie proste kompozycje lub kwiatowe litery. Czułam, że ten temat mi w duszy gra, ale nie sądziłam, że po otrzymaniu do rąk pierwszego bukietu ślubnego do konserwacji w marcu, przepadnę w tym temacie na dobre. Dostawałam wtedy pojedyncze zamówienia, prowadziłam działalność nierejestrowaną i liczyłam skrzętnie każdą kwotę, by nie przekroczyć limitu na NDG.
Aż ostatniego dnia lipca 2023 otrzymałam na konto wpłatę za bon podarunkowy na konserwację bukietu ślubnego, która sprawiła, że moje obliczenia poszły w łeb i od tamtej pory dosłownie… rozkwitłam! Gdzieś z tyłu głowy miałam myśli, że chciałabym mieć oficjalnie firmę Z PŁATKA, przyjmować więcej zamówień. Miałam na to i czas, i przestrzeń, ale do wtedy brakowało mi odwagi. Założenie działalności przy jednoczesnym łączeniem jej z pracą etatową dawało mi poczucie bezpieczeństwa.
Nie było jednak łatwo, dokładając do tego macierzyństwo. W miarę publikacji na Instagramie kolejnych obrazów, otrzymywałam coraz więcej pytań w wiadomościach prywatnych o to, jak suszyć kwiaty w prasie botanicznej, jak radzić sobie z poszczególnymi gatunkami roślin, jakie narzędzie wybrać, co również przyspieszyło pisanie e-booka, którego powoli tworzyłam, gdy rośliny suszyły się w prasach.
Wydanie e-booka to jednak dłuższy proces i sama część twórcza jest dosyć szybka w porównaniu z całą resztą. Samodyscypliny mi nie brakowało. Moja osobista historia stała się centralnym punktem budowy marki. Opowiadanie o moich początkach, trudnościach i sukcesach uczyniło mnie bardziej autentyczną. Kreowanie marki osobistej było kluczowe dla budowania zaufania klientów. Dzieląc się swoją pasją, stałam się bardziej dostępna i zrozumiała.
E-book jako dalszy krok
Decyzja o stworzeniu e-booka „Ze mną pójdzie Ci jak z płatka, czyli o prasowaniu kwiatów od A do Z”, a najpierw także organizacja warsztatów z prasowania kwiatów były naturalnym rozwinięciem mojej podróży. Chciałam podzielić się swoją wiedzą i inspiracją z innymi entuzjastami prasowanych kwiatów, miłośnikami rękodzieła, roślin, ludzi nastawionych na kreatywny rozwój. Takiego źródła wiedzy u nas nie było.
Do wszystkiego dochodziłam metodą prób i błędów, a wiedziałam, że nie każdy będzie na tyle wytrwały, by tak zdobywać wiedzę. Podzieliłam się swoją historią, pasją, wskazałam jakich błędów unikać, jakie narzędzie dobrać, jak krok po kroku układać rośliny w prasie i opisałam szczegółowo niemal 40 łatwodostępnych gatunków kwiatów.
Wnioski i inspiracje dla innych
Prasowanie kwiatów okazało się dla mnie nie tylko relaksem, ale także sposobem na stworzenie własnego biznesu i inspirację dla innych. Dzięki tej pasji odkryłam nieznane możliwości, które skłoniły mnie do stworzenia marki osobistej i e-booka. Moja historia jest dowodem na to, że nawet z pozoru zwyczajne hobby może przerodzić się w coś wyjątkowego, jeśli tylko poświęcimy mu czas i zaangażowanie.
Wszystkim, którzy szukają nowych dróg w biznesie i pasji życiowej, przekazuję tę historię jako inspirację do odkrywania własnych talentów i tworzenia czegoś wyjątkowego. Prasowanie kwiatów to nie tylko kreatywna forma sztuki, ale także sposób na odkrycie własnej drogi w biznesie i dzielenie się pięknem z innymi.
Moja historia pokazuje, że ze słabości można uczynić atut i że nigdy nie wiadomo, kiedy spotka nas coś, co odmieni nasze życie.